[...] kupiliście mu ... c.d.n.
Sweterek i kota, kot miał teki sam sweterek jak Hazza..
Następnie poszliście kupić prezent Niall'owi ale w innym sklepie, a tak dokładniej to do Nando's, kupiliście mu złotą kartę, za którą przez cały rok będzie miał darmowe jedzenie, (W Nando's) .
Później zrobiliście sobie mała przerwę, bo już byliście zmęczeni od chodzenia po sklepach, więc usiedliście sobie w restauracji i wypiliście gorącą czekoladę.
**Dalsza męka z prezentami**
Nie mieliście kompletnie pojęcia co macie kupić Zayn'owi, ale Loui wpadł na pomysł żeby kupić mu elektrycznego papierosa, aby zaczął rzucać palenie.
Po tych wszystkich zakupach, nie mieliście sił, od razu pojechaliście do domu, musieliście pochować prezenty. Bo oczywiście chłopcy będą ich szukać, jak małe dzieci.
**W domu**
Usłyszeliście dzwonek do drzwi:
- Kto otworzy ? - Krzyczałaś z kuchni robiąc obiad.
- Ja otworze - Krzyknął Niall.
W drzwiach ukazała się Eleanor.
- Louis !! Do ciebie !! - wołał Niall.
- Idę ! - Powiedział.
- Hej kochanie - powiedziała, zwracając się do Lou.
- No cześć, cześć - powiedział.
- Muszę się wytłumaczyć - powiedziała wchodząc.
- Ale z czego ? - zapytał Loui.
- Przepraszam że nie będę z wami na wigilii, po prostu moi rodzice mnie zaprosili a ja nie chciałam im odmówić, bo w zeszłym roku też nie byłam z nimi.
- Ale, nic się nie stało, spokojnie, to nie są nasze ostatnie święta, przecież będą jeszcze. -powiedział Lou, obejmując El w pasie.
- Dziękuję, a teraz już muszę jechać, wiesz.. przygotowania, to do sylwestra kochanie, pa - krzyknęła, wybiegając z domu i wsiadając do czarnego samochodu.
- Ale jak to.. do sylwestra ? - zapytał Lou sam siebie, chociaż było to bardziej stwierdzenie niż pytanie.
- Nie martw się Loui, spędzisz święta z nami - powiedziałaś przytulając go.
- Dziękuję, że mnie wspierasz. - powiedział, również odwzajemniając gest.
**Dzień Wigilii**
- Loui !! Nie tak, to ma być tutaj, sałatki pójdą tu - powiedziałaś.
- Przepraszam, to ty to ułóż a ja będę ci nosił z kuchni, ok ? - stwierdził po czym zapytał.
- Dobrze, ale najpierw przynoś sałatki - powiedziałaś.
Przygotowania do Wigilii były bardzo wesołe, dobrze się przy tym bawiliście.
Po kolacji zaczęliście się dzielić opłatkami, składaliście sobie życzenia, wręczaliście sobie prezenty, każdy był ucieszony z prezentu jaki dostał, było przy tym dużo zabawy, po kolacji, po wręczaniu prezentów, poszliście sobie na spacer, pobłądzić trochę Londyńskimi ulicami.
Louis zadzwonił do rodziców El aby im złożyć życzenia, okazało się że Eleanor powiedziała swoim rodzicom że idzie na święta do Lou, bardzo was to zdziwiło ponieważ powiedziała że na święta będzie u rodziny. Loui się bardzo zmartwił i zaczął do niej dzwonić, lecz nieskutecznie, nie odbierała, odrzucała rozmowę, Lou nie wiedział co się stało. Postanowił zadzwonić do niej następnego dnia.
**Pierwsze święto**
Lou dzwonił do El, ale ona wciąż nie odbierała, Lou nie dawał za wygraną, w końcu odebrała:
- Eleanor !! Gdzie ty jesteś ? Dlaczego mnie okłamałaś i przy okazji jeszcze swoich rodziców ?! Masz mi to wytłumaczyć.! - wykrzyczał do telefonu.
- Louis przepraszam, bardzo przepraszam, ale nie mogę ci powiedzieć - powiedziała, zachrypniętym głosem.
- Masz tu być za 10 minut ! Rozumiesz ?! - Lou nadal krzyczał a po policzkach zaczęły mu spływać łzy.
- Dobrze, zaraz tam będę - powiedziała płacząc.
Po 15 minutach El przybyła, Louis kazał jej wejść i usiąść, po czym kazał się jej tłumaczyć:
- Lou nie mogę ci powiedzieć, przepraszam - mówiła, a po policzkach spływały jej łzy.
- Jak to nie możesz mi powiedzieć ? Jak !? Jesteśmy razem, mówimy sobie wszystko, choćby nie wiadomo co się działo, widocznie nigdy nie wył to prawdziwy związek, nie zasługujesz na niego, wydaje mi się że już nie możemy być razem - powiedział odchodząc do mnie do kuchni.
- Ale Louis ! - zawołała - Jak to ? Już z nami koniec, Louis ! Proszę ! - mówiła idąc do nas, Lou siedział na krześle a po policzkach lały mu się łzy.
- Eleanor, nie ! Nie możemy, kochałem cię jak nikt inny, a ty ? A ty to wszystko zepsułaś - wykrzyczał.
- Skoro z nami już koniec to powiem ci dlaczego mnie nie było - powiedziała.
- No powiedz, ale i tak już nic nas nie uratuje. - powiedział.
- No bo ... c.d.n.
~~by Olivia ♥♥♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz