czwartek, 14 lutego 2013

Siemcia :D

Chciałabym Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia z okazji Walentynek, żebyście mogły spotkać chłopaków...
Pff, co ja gadam, żebyście się z nimi ożeniły i miały małe dzieciątka, żebyście były zawsze wesołe i żebyście miały dobre oceny. A jak Wam się nie uda z chłopakami to jestem pewna, że w niedługim czasie stanie przed Wam książę z bajki. Kocham Was <3

~ Lala

Cześć

Please dajcie tu lajka <3 Bardzo Nam na tym zależy :D

[Lajk please]

Z góry dzięki xx

~Lala

sobota, 9 lutego 2013

Z kim spędzisz ferie ?

Ryby - Harry
Wodnik-  Liam
Skorpion - Louis
Koziorożec - Zayn
Panna - Liam
Lew - Niall
Rak - Niall
Bliźnięta - Zayn 
Byk - Liam
Baran - Niall
Waga - Zayn
Strzelec - Louis



~Lala

niedziela, 3 lutego 2013

Imagin Liam part 2

- Ja się panią zajmę - oznajmiła lekarka, a na Twojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Dziękuję - wyjąkałaś przez łzy - czyli muszę dziś zostać ? 
- Tak, poproszę pielęgniarkę aby pani pościeliła łóżko, a pani niech zajedzie po swoje ubrania.
- Dobrze, dziękuję - powiedziałaś i odeszłaś.

Pojechałaś do domu, spakowałaś potrzebne rzeczy i wróciłaś do szpitala. Łóźko było posłane i wszystko było gotowe. 

- Teraz gdy pani chce donosić to dziecko, nie może pani zażywać żadnych lekarstw. Każde lekarstwo może doprowadzić panią do śmierci.
- Oczywiście. Ale czy to dziecko ma szansę na przeżycie ?
- Tak, oczywiście. Wierzę w panią. Da pani sobie radę - uśmiechnęła się i wyszła z pomieszczenia.

Wtedy wszedł Liam.

- Kochanie - uklęknął przy Twoim łóżku - na pewno chcesz urodzić to dziecko ? Rozumiesz że Ty tego możesz nie przeżyć ?
- Tak, chcę.
- Nie zmienisz zdania ?
- A ty ?
- Zastanów się nad tym, proszę Cię. Dziecko będziemy jeszcze mogli mieć po przeszczepie.
- Wyjdź - powiedziałaś spokojnie
- Ale .. - nie dokończył ponieważ, przerwałaś mu
- Wyjdź rozumiesz ? - krzyknęłaś a po Twoich polikach zaczynały spływać łzy.

Liam zrobił to co kazałaś. 

**2 miesiące później**

Siedziałaś na łóżku a nocami nie umiałaś zasnąć. Bardzo bolało cię w okolicy nerek, w końcu zgłosiłaś to lekarce.

Lekarz do Ciebie podszszedł i zaczął badać okolice bólu, uderzając o wyznaczone miejsce.
Okazało się że to nerki. Musiałaś z tym wytrzymać choć trudno ci było.

Następnego dnia. Szłaś na USG, przyszedł też Liam i powiedział ci że ma cię zamiar w tym wszystkim wspierać i że się pogodził z twoją decyzją. 
Okazało się że dziecko jest zdrowe i jak na razie nic nie zagraża jego życiu. Dowiedziałaś się też że będzie to dziewczynka. Obaj się ucieszyliście. 

**4 miesiące później**

Stałaś w łazience przez lustrem, odsłoniłaś swój szlafrok i popatrzyłaś na swój brzuch. Dotknęłaś go, był taki okrąglutki, czułaś kopanie dzidziusia. Nagle zrobiło ci się niedobrze i skierowałaś się w stronę przycisku informującego o pomocy. Przycisnęłaś go, przybiegła lekarka. Zawieziono cię na porodówkę. Lekarz powiedział że się odkleja łożysko. Bałaś się ale twoja lekarka Cię wspierała i trzymała cię za rękę. Okazało się że trzeba zrobić cesarskie cięcie. 

Udało się, dziecko żyje. 

**Oczami Liam'a**

Siedziałem na korytarzu i nie mogłem się doczekać, aż urodzi mi się dziecko. Nagle za drzwiami usłyszałem płacz dziecka. Ucieszyłem się. Zza drzwi wyszła lekarka.
- Pierwszy raz słyszę, jak wcześniak tak głośno krzyczy - powiedziała i się uśmiechnęła.

** Oczami [T.I] **

Udało się. Jesteś szczęśliwa. Spakowałaś się i wyszłaś na korytarz.
- Proszę pani za dwa tygodnie przeszczep. Musimy pani podać chemię. Musi pani tutaj zostać.
- Czyli muszę się rozpakować ? 
- Dobrze, dam pani ten jeden dzień - powiedziała patrząc w twoje oczy przepełnione bólem. 
- Dziękuję - podbiegłaś do niej i ją przytuliłaś.

**Następnego dnia** 

Przyjechałaś do szpitala, musiałaś leżeć w izolatce ponieważ przyjmowałaś chemię. Nie mogłaś się widywać z Liam'em ani z małą. Do pomieszczenia mogła wejść tylko pielęgniarka i pani Bielecka (Twoja lekarka). Codziennie przychodzili pod szpital i patrzyli się do okna. Ty siedziałaś na parapecie i patrzyłaś na swoją kochaną córeczkę i Liam'a. 

Nadszedł dzień przeszczepu. Wszystko wyszło doskonale. Jak co dzień stałaś przy oknie i patrzyłaś na nich. Nagle zrobiło ci się bardzo słabo. 

**Oczami Liam'a**

Popatrzyłem do okna ponownie, nie było jej tam. Pobiegłem do szpitala zobaczyć przez szybę. Leżała na podłodze nieprzytomna, zawołałem panią Bielecką. 

Zabrali ją na oddział intensywnej terapii. Okazało się że może tego nie przeżyć. Ptrzbny był lek który był tylko w Cholmes Hapel, nie zdążyli by go przetransportować.

- Gdzie jest ten lek ? 
- Nie zdążymy.
- Zajadę po niego, gdzie ? - lekarka podała mi karteczkę z adresem. Pojechałem tam. 
Droga zajęła mi około 3 i pół godziny w jedną stronę.

Przyjechałem, lekarze w tym czasie zrobili badania. Podałem lek do ręki pani Bieleckiej.
- Teraz to już nic nie pomoże - powiedziała ze łzami w oczach.
- .. - ja tylko rzuciłem ten lek na podłogę ze zdenerwowania.
- Może pan się z nią pożegnać - po jej polikach spływały łzy.
Podszedłem do niej. Chwyciłem ją za rękę. Zacząłem się z nią żegnać. Płakałem przy tym jak dziecko. Jeszcze żyła. Maszyna wydawała przerywające dźwięki. Ale lekarka powiedziała że to jej już nic nie pomoże. Po kilku sekundach z maszyny wydobył się głośny, ciągły dźwięk. To był najgorszy dzień w moim życiu. Pojechałem do domu. Dziecko zostało w szpitalu z pielęgniarką. Zapomniałem jej. Tak po prostu. Byłem za bardzo zły i rozdrażniony. Uderzyłem z całej siły nogą w szklany stoliczek, rozwalił się. Zacząłem niszczyć tak wszystko po kolei. Później uklęknąłem. Chciałem zabrać kawałek szkła i się pociąć. Gdy do mieszkania weszła pani Bielecka z dzieckiem. Zobaczyła mnie. Dała mi dziecko do rąk. Wtedy zdałem sobie sprawę że dla niej muszę żyć. Dla tej małej istotki. Lekarka położyła mi na stole list i wyszła bez słowa. Zabrałem go i przeczytałem. Brzmiał on tak: ,, Pewnie gdy teraz to czytasz mnie już nie ma, ja przy Tobie czuwam. Odeszłam z tego świata szczęśliwa i spełniona. Kocham was Nad Życie. Wasza [T.I] ''. Po tym rozpałakałem się, ale wiedziałem że muszę być silny. 

The End

~ Olivia ♥  Podobał się ? <3

Imagin Liam Smutny

Dawno nie było z Liam'em. Więc proszę:

Ty i Liam jesteście ze sobą od dłuższego czasu, doskonale się dogadujecie, kochacie się. On zawsze jest przy Tobie, a Ty przy nim. Bywały chwile te lepsze i te gorsze. Pewnego dnia, Liam musiał wyjść na wywiad który trwał godzinę. Ty jak zwykle jeszcze spałaś, a Jego już nie było. Obudziłaś się, koło ciebie była tylko mała karteczka, a na niej pisało: ,, Poszedłem na wywiad, będę do godziny. Kocham Cię ~ Liam '', po przeczytaniu liściku poszłaś do łazienki, umyłaś się i spięłaś włosy w lekkiego koka, poszłaś zrobić sobie coś do jedzenia, jak to jest każdego dnia. Zjadłaś tosty z serem i pomidorem. Umyłaś zęby, przebrałaś się w to: [KLIK]. W ten dzień się źle czułaś, ale nie narzekałaś. Wyszłaś z domu, poszłaś do Milk Shake City, zamówiłaś waniliowego Shake'a. Wróciłaś do domu. Bardzo rozbolała cię głowa, później zaczął Cię boleć brzuch. Chciałaś zajść do apteczki po jakieś tabletki. Zemdlałaś.

**Oczami Liam'a**

Wróciłem do domu, jak zwykle zameldowałem się, krzycząc że wróciłem. Nikt się nie odezwał. Wszedłem do salonu, zobaczyłem ją, leżała na podłodze, podbiegłem do niej. Żyła, jej puls poinformował mnie o tym. zadzwoniłem po karetkę. Po chwili przybyła na miejsce. Zabrali ją a ja wsiadłem do karetki i czuwałem przy niej. Dojechaliśmy do szpitala. Gdy lekarze ją wieźli przez korytarz ja dotrzymywałem im kroku. 

**Oczami [T.I]**

Obudziłaś się, zobaczyłaś tylko biały sufit. Po chwili się rozejrzałaś, zobaczyłaś szpitalną salę i siedzącego Liam'a ze spuszczoną głową w dół. 
- Liam ? - przymrużyłaś oczy gdyż zakuło Cię w skroni.
- [T.I] żyjesz, na szczęście - dźwignął głowę i pocałował cię w czoło, opiekuńczo - co się stało ? 
- Dokładnie nie pamiętam, wróciłam z Milk Shake City, poszłam wyrzucić kubek po Shake'u. Zabolała Cię głowa, przyklęknęłam koło sofy w salonie, później brzuch i chyba zemdlałam.
- Bo już myślałem że coś sobie zrobiłaś. Lekarz za chwilę przyniesie wyniki i dowiemy się dlaczego tak się stało.

**Po chwili**

- Czy moglibyśmy porozmawiać w cztery oczy ? - popatrzył na Ciebie lekarz 
Liam wstał i chciał wyjść.
- Liam - zatrzymał się - panie doktorze ja chcę żeby on przy tym był.
- Przykro mi ale nie może, powie mu pani sama. Proszę wyjść - poprosił.
- Dobrze, więc co jest ? - Liam wyszedł z powieszczenia i patrzył przez szybę.
- Zrobiliśmy badania i .. - przerwał
- I ... ? 
- Stwierdziliśmy u pani białaczkę
- Co ? Jak długo ją mam ? - łza spłynęła mi po policzku a moja mina zbladła.
-  Już 3 lata, ma pani szczęście że jeszcze pani żyje. Przykro nam. 
- Ale, ale ... Ja ... Ja - jąkałaś się i płakałaś
- Tak  ?
- Ile mi zostało ? - zapytałaś
- Jeśli znajdziemy dawcę do czterech tygodni, odbędzie się przeszczep, jeśli nie, pani umrze.
- Dobrze, a kiedy będę mogła stąd wyjść ? 
- Dziś, zaraz przyniosę pani wypis, a pani może się już ubrać - wyszedł
- Liam - wszedł i usiadł na krześle
- Kochanie, co się dzieje ? Dlaczego płaczesz ? 
- Liam ja mam .. białaczkę - rzuciłaś się mu na szyję głośno płacząc i zaciskając dłonie na jego plecach. Po jego poliku spłynęła łza. Tak, popłakał się. 

Lekarz przyniósł wypis, pojechałam do domu. 

 ** Dwa tygodnie później **

W domu wiedziałam że to nie może tak być, wyciągnęłam z półeczki test ciążowy, zrobiłam go. Wynik ? - Pozytywny.Wtedy zadzwonił telefon, ja byłam w łazience a telefon był w salonie.
- [T.I] - zawołał Liam
- Teraz się myje, odbierz. - załączyłaś prysznic aby było słychać lecącą wodę.
Chwilę siedziałaś tak, gdy skończył rozmawiać wyszłaś z łazienki, a oczy ci się szkiły.
- Kochanie, nie cieszysz się ? Znaleźliśmy dawcę - podszedł do Ciebie i popatrzył Ci prosto w oczy.
- Liam, ja.. ja jestem w ciąży - powiedziałaś z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Ale jak to ? Przecież to jest totalnie niezgodne z toją chorobą, nie może tak być.
- Ale Liam ! - krzyknęłaś - Ja je urodzę - zacisnęłaś zęby.
- Jutro porozmawiasz o tym z lekarzem - powiedział i odszedł.

** Kolejny dzień **

Jestem w szpitalu, czekam aż lekarz mnie zawoła.
- Pani [T.I] - usłyszałaś głos dochodzący z pomieszczenia. 
Wstałaś i weszłaś, siedziało tam trzech lekarzy a ty na środku.
- Operacja odbędzie się za 4 tygodnie, zamkniemy panią w izolatce i będzie pani przyjmowała chemię aby zabić komórki swojego obecnego szpiku.
- Ale ja nie mogę.
- O czym pani mówi ? 
- Jestem w ciąży.
- Słucham ? - lekarz podniósł ton.
- Jestem w ciąży - powiedziałam niepewnie
- Ale przecież to jest nezgodne z pani chorobą, nie może tak być. Nie może urodzić pani tego dziecka, z ciążą nie zrobimy przeszczepu - kierował się do Ciebie a zarazem do lekarzy którzy siedzieli koło niego.
- Panie doktorze to jest możliwe - wtrąciła się lekarka
- Ale ona może nie donosić tego dziecka - sprzeczał się
- Da radę. 
 Gdy słyszałam te kłótnie, ubrałam się i wyszłam z gabinetu.
- Chwileczka gdzie pani się wybiera ? - lekarz chwycił Cię za rękę.
- Do domu, a gdzie ? - łzy stanęły ci w oczach po tym co przed chwilą tam usłyszałaś.
- Pani zostaje tutaj, skoro pani chce to dziecko urodzić - przybiegła lekarka i się wtrąciła
- W takim razie, od dziś już ani nie leczę, nie podejmę się tego - powiedział Twój lekarz i odszedł.
- Ja się Tobą zajmę - powiedziała lekarka... 

Ciąg dalszy nastąpi

~~Olivia ♥